sobota, 20 stycznia 2018

Zdrajca tronu - Alwyn Hamilton

"Zdrajcę tronu" połknąłem jeszcze szybciej niż "Buntowniczkę z pustyni", nie mogłem się od niej oderwać. Druga część naprawdę wiele razy pozytywnie mnie zaskoczyła.

                  


                 Tytuł: Zdrajca tronu
                 Autor: Alwyn Hamilton
                 Liczba stron: 558
                 Wydawnictwo: Czwarta Strona
                 Cykl: Buntowniczka z pustyni (tom 2)
                 Ogólna ocena: 8/10






Opis

Los pustyni spoczywa w jej rękach​.
Druga część Buntowniczki z pustyni, bestsellerowej powieści według „New York Timesa”, autorstwa laureatki nagrody Goodreads dla najlepszego debiutującego pisarza w 2016 roku.
Zaledwie kilka miesięcy temu Amani Al-Hiza, pragnąc wolności, uciekła z domu położonego na końcu świata i zaczęła przemierzać bezkresne piaski magicznej pustyni w towarzystwie tajemniczego obcokrajowca, Jina.
Teraz jednak sytuacja diametralnie się zmienia. Kiedy Amani wbrew własnej woli trafia do epicentrum reżimu – pałacu sułtańskiego – przyświeca jej jeden cel: obalenie tyrana.
Zapomnij o wszystkim, co wiesz o Miraji, o rebelii, o dżinach i Jinie oraz Niebieskookiej Bandytce. W Zdrajcy tronu jedyne, czego możesz być pewien, to to, że nic nie jest pewne.


Opinia

Jak już wspomniałem ta książka potrafi zaskakiwać. Po dobrej pierwszej części spodziewałem się jeszcze lepszej kontynuacji. I nie zawiodłem się. Brak mi słów, żeby wyrazić jak wspaniała jest ta historia. Nowe wątki, nowi bohaterowie, nowe problemy, nowy zachwyt.
Wydarzenia są ze sobą bardzo umiejętnie splecione, nic nie dzieje się przypadkiem. Trzeba uważnie czytać, żeby nie przeoczyć niczego istotnego, co na początku może wydawać się niczym ważnym, ale z czasem okazuje się, że było to bardzo ważne dla fabuły. Właśnie, fabuła. W pierwszej części podobał mi się zamysł historii i nie spodziewałem się, że autorka tak świetnie ją poprowadzi. Akcja toczy się gładko, nie da się odczuć "gorszych momentów" bo po prostu nie istnieją. Każda strona zachwyca i zaskakuje. W książce występuje wiele zwrotów akcji, które naprawdę potrafią zaprzeć dech w piersi. 
Bohaterowie. W powieściach uwielbiam to, że z książki na książkę można obserwować jak postacie się zmieniają, jak pod wpływem różnych wydarzeń zmienia się ich charakter, nastawienie do innych. Tutaj Alwyn Hamilton zrobiła to fenomenalnie. W tej historii nic nie jest kolorowe. Bohaterowie stają przeciw wielu trudnym wyborom, które potem mają wpływ na ich zachowanie. Nasza Niebieskooka Buntowniczka zmieniła się ze zwykłej dziewczyny pragnącej wydostać się z biednej wioski w rebeliantkę z wyższymi celami, niż tylko ratowanie swojego tyłka. Każdy z osobna  wyróżnia się, jest na swój sposób wyjątkowy. Na początku zdaje nam się, że doskonale wiemy komu możemy ufać, ale potem okazuje się, że w tej porywczej walce ludzie pokazują swój prawdziwy charakter i zamiary, o które nigdy byśmy ich nie podejrzewali. Warto wspomnieć o Sułtanie, który według mnie jest jedną z ciekawszych postaci. Autorka nie do końca daje nam odkryć jego prawdziwe zamiary i to do czego jest zdolny. Dopiero pod koniec książki większość tajemnic zostaje odkryta, co może doprowadzić do szoku. Naprawdę.
Podsumowując, uważam, że Pani Hamilton stworzyła oryginalną i ciekawą historię, która potrafi wciągnąć jak ruchome piaski (tak wiem, to było suche, ale cóż). Nawet jeśli nie czujecie, że może się ona wam spodobać, to nalegam abyście dali jej szansę. Ja też podchodziłem do niej sceptycznie, ale jedno szczęście, że w końcu się na nią skusiłem. Nie pożałujecie! Polecam bardzo gorąco (łapiecie? pustynia i te sprawy. Nie? ech.) I pamiętajcie...
Nowy świt!
Nowa pustynia!


Ocena 

8/10

środa, 17 stycznia 2018

Buntowniczka z pustyni - Alwyn Hamilton

To znów ja, ostatnio nagromadziło mi się trochę przeczytanych książek, więc warto je w końcu zrecenzować. :)


                   Tytuł: Buntowniczka z pustyni
                   Autor: Alwyn Hamilton
                   Liczba stron: 365
                   Wydawnictwo: Czwarta Strona
                   Cykl: Buntowniczka z pustyni (tom 1)
                   Ogólna ocena: 7/10







Opis

Bezkresne piaski pustyni przemierzają tajemnicze bestie, w których żyłach płynie czysty ogień. Krążą pogłoski, że istnieją jeszcze takie miejsca, w których dżiny wciąż parają się czarami. Lud Miraji coraz mocniej występuje przeciwko tyranii Sułtana. Każda noc pośród wydm pełna jest niebezpieczeństw i magii. Jednak osada Dustwalk nie jest ani magiczna, ani mistyczna – to zabita deskami dziura, którą nastoletnia Amani pragnie opuścić przy najbliższej okazji.
Buntowniczka wierzy, że dzięki talentowi w posługiwaniu się bronią, uda jej się uciec spod opieki despotycznego wuja. Podczas zawodów strzeleckich poznaje Jina – tajemniczego i przystojnego cudzoziemca, który może jej pomóc w realizacji planów. Amani nie przepuszcza jednak, że jedna, ryzykowana decyzja, sprawi, że będzie musiała uciekać przed armią Sułtana, ramię w ramię ze zbiegiem oskarżonym o zdradę stanu.

Opinia
Booktube szalał na punkcie tej książki, więc porwany przez tłum skusiłem się do jej przeczytania. Na początku moje uczucia były mieszane, lecz z czasem zrozumiałem piękno tej historii.
 Wydarzenia szybko i gładko następują po sobie, nie dając czytelnikowi się nudzić. Historia jest spójna i przyjemnie śledzi się przygody bohaterów. Widać, że autorka wie, co robi i nie pisała tego na siłę, a naprawdę się przyłożyła. Fabuła nie opiera się całkowicie na wytartych już schematach, jest takim powiewem świeżości, który był bardzo potrzebny w tych czasach.
 Bohaterowie są dobrze rozrysowani, każdy skrywa jakieś mniejsze lub większe tajemnice, które intrygują i aż chce się je poznać. Charaktery mają naprawdę różne, co tylko dodaje tej książce różnorodności. W ciągu zaledwie jednego tomu główna bohaterka przechodzi wiele wewnętrznych zmian i w końcu zauważa błędy w swoim postępowaniu i robi wszystko, żeby ich więcej nie popełniać.
Powieść może nie jest jakoś szalenie oryginalna, ale widać, że Pani Hamilton miała pomysł, który udało jej się świetnie zrealizować. Mimo że pustynia i gorąco to zupełnie nie są moje klimaty, to uważam, że książka jest warta uwagi. A jeśli wy lubicie pistolety, dżiny to ta opowieść jest dla was stworzona! Ja od razu zabieram się za kolejną część :)

Ocena
7/10

Dwór skrzydeł i zguby - Sarah J. Maas

Witam ponownie, dzisiaj przybliżę Wam moje odczucia związane z zakończeniem (ale czy na pewno?) trylogii "Dwór cierni i róż" jednej z moich ulubionych autorek.


                      


                       Tytuł: Dwór skrzydeł i zguby
                       Autor: Sarah J. Maas
                       Liczba stron: 842
                       Liczba rozdziałów: 82
                       Wydawnictwo: Uroboros
                       Cykl: Dwór cierni i róż (tom 3)
                       Ogólna ocena: 9/10





Opis 

Feyra powraca do Dworu Wiosny, zdeterminowana by zdobyć informacje o działaniach Tamlina oraz potężnego, złowrogiego króla Hybernii, który grozi, że rozgromi cały Prythian. Jednak by to osiągnąć, musi najpierw rozegrać śmiercionośną, przewrotną grę… Jeden poślizg może zniszczyć nie tylko Feyrę, ale też cały jej świat.
W obliczu wojny, która ogarnia wszystkich, Feyra znów musi decydować, komu może ufać i szukać sojuszników w najmniej oczekiwanych miejscach. Niebawem dwie armie zetrą się w krwawej, nierównej walce o władzę


Opinia

Nawet nie wiem, od czego zacząć. Po skończeniu ACOMAF'u naprawdę nie mogłem się doczekać finału tej genialnej historii. Jednak trochę się zawiodłem. Nie zrozumcie mnie źle, książka jest naprawdę wspaniała (jak przystało na Panią Maas), ale po jej przeczytaniu czuję lekki niedosyt. Z doświadczenia wiem, że autorka rozkręca się z książki na książkę jeszcze bardziej, jednak mam wrażenie, że tym razem się trochę cofnęła.
Fabuła jest świetna, kreatywna. Naprawdę trudno mi było się oderwać, chociaż to już nie było to samo co w poprzednim tomie. Wydarzenia zmieniały się w miarę szybko, nie miałem uczucia znudzenia lub przesytu, no może w erotycznych scenach, które według mnie są tam całkowicie niepotrzebne.
Bohaterowie są tak samo wspaniali, jak wcześniej, uważam, że Maas potrafi tworzyć naprawdę dobre i wiarygodne postacie, z którymi można się utożsamiać. Ich charaktery ewoluują, podczas przygody z serią możemy obserwować, jak Feyra w końcu wydostaje się ze swojego kokonu, o którego istnieniu nie miała wcześniej pojęcia. Rhysand jest czarujący i romantyczny jak zawsze, to się nie zmieniło (na szczęście).
Zakończenie trylogii nie wbiło mnie w fotel, tak jak tego oczekiwałem, ale to pewnie dlatego, że wcześniej sobie sam zaspojlerowałem co się wydarzy. Uważam, że dało się to przewidzieć, ale autorce i tak udało się u mnie wzbudzić wiele emocji, które nie zawsze mi się podobały. Mimo wszystko uważam, że książka jest naprawdę cudowna i naprawdę warto po nią sięgnąć.


Ocena 

9/10